czwartek, 1 marca 2012


Jednak to prawda, że czas wszytsko wyjaśnia. NAjważniejsze to mieć z kim ten CZAS spedzic;) postanowilam, ze nie ide na kompromis i skupiam sie tylko na osobach na ktorcyh na 100% mi zalezy. Muszę przyznać, że mało co tak pozytywnie nastawia jak babski wieczór w sześć dziewczyn, dobre jedzenie i duzo wina. Pogaduchy o facetach, modzie i zyciu. Spiewanie do rana i tańczenie, a przede wszystkim kupa smiechu. Czuje ze mam tak naladowana baterie, ze nic mi nie straszne. Czuje i widze ze w kobietach silach, naprawde powiedzenie ze problem dzielony z przyjaciolmi sie dzieli, a rodosc mnozy jest jak najbardziej prawdziwe! Mając "plecy" przy kazdej decyzji i problemie bardzo pomaga! Więc żyjmy nasze życie z najwazniejszymi osobami i Fuck the rest! :) xx

poniedziałek, 27 lutego 2012


Przepraszam, ze tak długo nie pisałam, ale tyle sie dzialo. Wiec tak jak w cytatcie powyzej, tkwie po uszach w kompletnym bagnie. Jutro mam randke z facetem, ktory wlasciwie mi sie podobal, dopoki nie poznalam go i sie okazalo ze on od pol roku na mnie leci... Czemu tak jest, ze automatycznie mi sie odwidzial????  Dodatkowo w czwartek spotykam sie znowu "biznesowo" z tym chlopakiem o ktorym wczesniej pisalam i na ktorym wydaje mi sie, ze serio mi zalezy.. co sie dzieje? czemu? kurcze no wiadomo, że: "w tym caly jest ambaras zeby dwoje chcialo na raz" ale az tak??. Czuje sie taka zagubiona...nie chce byc sama, ale wydaje mi sie ze w takich sprawach nie mozna isc na kompromis. Spedzilam cudowny wieczor z przyjaciolka, ale caly czas meczylo mnie tych dwoch przedstawicieli plci brzydkiej... Kobiety wytlumaczcie, co ze mna jest nie tak?!?! 1 mi sie podoba, ale sie srednio odzywa, ale jedna krotka rozmowa telefoniczna powoduje taka radosc.. a drugi mi sie podobal dopoki jego znajomosc szczegolow o moim zyciu nie stala sie lekko dziwaczna i przerazajaca.. Nie wiem co mam myslec? nie chce byc sama, ale chodzic z kims tylko z poczucia samotnosci chyba nie jest sensowne? aaaa POMOCY! 
xx

sobota, 11 lutego 2012


Szczerze mówiąc, w momencie, w którym naprawdę odpuściłam martwienie się non stop, od razu wszystko zaczęlo się jakos układać. Z tym chłopakiem mam kontakt, a może rzeczywiście lepiej jak sie na spokojnie do tego podejdzie i zobaczy co czas przyniesie.. wczoraj spędziłam świetny wieczór z 3 bliskich znajomych i naprawdę "naładowało" mnie to;) Dzisisaj się w końcu zmusze do nauki, bo wieczorem znowu wychodzimy, tym razem większą grupą. Jednak nikt mi nie powie, że można być NAPRAWDĘ szczęśliwym samemu. Jasne, że od czasu do czasu potrzebne jest pobyc w samotnosci, ale trzeba mieć tą świadomość, że tu gdzieś są ludzie, którym na mnie zależy. To jest takie piękne uczucie! Mając prawdziwych przyjaciól, nawet czekanie na miłość albo zdawanie kolejnych trudnych egzaminów jest lżejsze, bo problem nie leży tylko na jednych ramionach, tylko jest podzielony. Dlatego pamiętajcie, żeby nie zaniedbywać przyjaciół, to tak naprawdę oni czynią ten świat taaaaki piękny;)

środa, 8 lutego 2012


Jestem na siebie zła. Nie postępowałam tak, jak założyłam, że będę. Znowu wszytskie codziennie sprawy zeszły na drugi plan a ja naiwnie czekałam i polegałam na innym człowieku(o tym, że to był przedstawiciel płci brzydkiej już nie wspomnę!) Znowu mam bałagan w pokoju, w notatkach, w głowie. Znów zawiodłam siebie. Dałam mojemu szcześciu zależec TYLKO i wyłacznie od drugiej osoby. A tak NIE może być! KONIEC!!! Trzeba znów się wziąć za siebie. Jeśli ja nie uwierzę w siebie i się nie ogarnę, to nikt tego za mnie nie zrobi. Podobno jak się robi to co się kocha i jeśli żyjemy w sposób, który nas w pełni zadowala to szczęscie samo przychodzi. Nawet pokusze sie o cytat z buddyzmu, który jest TAK bardzo prawdziwy:

"There is no way to happiness, HAPPINESS is the WAY"
(nie ma żadnej drogi do szczęscia-szczescie jest droga)

Trzeba życ w zgodzie ze sobą, a wszytsko się ułoży. Tak więc biorę się za siebie, jest pierwszy tydzień drugiego semestru studiów w moim życiu. Zdałam sesje, bo w końcu zaczęłam porządnie pracować. Nie mogę teraz wszystkiego odpuścić. Plan na dzić: pozanosić papiery na uczelnie i iść po wpisy wszytskie, kupić dokładnie wszytskie zeszyty i ksiazki/ewentualnie wypozyczyc z biblioteki, znowu chodzić trochę wcześniej spać, żeby móc wstawać rano;) Czuję, że muszę dać radę! Kobiety! Bo jak nie MY to kto?!?! Ściskam Was wszystkie mocno i głowa do gory, pierś w przód, śwait jest NASZ!

wtorek, 7 lutego 2012


Hmmm... mijają kolejne dni. Jest tak lodowato i jedyne  czym marzę to na jakiś odzew od Niego. Sytuacja jest o tyle skomplikowane, bo nasze stosunki zaczęly sie na stopie pewnego rodzaju korepetycji/nauki, i znow za miesiac nas to czeka > jakies kilka godzin. Nie piszemy ze soba smsow ani nic, bo tak naprawde spotkalismy sie tylko dwa razy poza "zajeciami", napisałam do niego wiadomosc na fb, ale on nie jest raczej typem, który często Tam wchodzi, a smsa nie wysle, bo on sam jak mi jedno spotkanie proponował, mówił że nie chce sie narzucac, wiec nie smsowal, tylko tez czekaj az bylam dostepna na fb. I teraz od kilku dni czekam i czekam. Wiem, że to jedyne co mogę zrobić, a przynajmniej daję mu czas na ochłonięcie po tamtej dziewczynie.. Ciężko mi tak czekać w bezczynności, ale fakt ze w koncu jakis warty uwagi chlopak mi sie podoba.. kurcze, nie umiem przestac wszystkiego rozmyslac i rozkladac na czynniki pierwsze.. Wiem, że powinnam sie czyms zajac, więc moze jakies propozycje? Albo Piosenki na chłodne dni w oczekiwaniu? Z góry dzięki i wogole Wasze komentarze mnie bardzo wspieraja! Dzięki! xx

sobota, 4 lutego 2012



Przepraszam, ze tak dawno nie pisalam, ale mialam taki nawał roboty i wszystkiego, że nie wiedziałam od czego zacząć, Na szczeście już mam luźniej, ale za to nie koniecznie jest wszytsko ok. Bo po raz kolejny pojawił się w moim życiu facet, na którego widok/myśl buzia sama  mi się uśmiecha. Problemy są 2. Z jednej strony jest kilka lat starszy, ale pol biedy, tyle ze jest dosc niesmialy i skrepowany, co tez wynika z faktu ze nasz wspolny znajomy byl wzgledem mnie bardzo nachalny(po 2 spotkaniu mowil mi jaka to jestem piekna, jakie czerwone sta etc :O) i oboje stwierdzilismy ze byl zenujacy. Boje sie ze on nie chce na takiego wyjsc dlatego caly czas mimo roznych sygnalow i nawet spotkan pod roznymi pretekstami(oczywiscie przez niego delikatnie proponwanych), jest bardzo asekuracyjny. Z drugiej strony wiem, że jeszcze miesiąc temu miał dziewczynę i widze po nim, mimo ze ze mna nie rozmawial na ten temat, ze ona go musiala zranic i on dalej nie wie co ze soba zrobic. Pomijajac te dwie sprawy jest naprawde fajnym uroczym facetem. Fakt ze jest niesmialy tylko dodaje mu uroku, bo szczerze mowiac mam dosc facetow, ktorzy sa bardzo przystojni, ale "wyzej sraja niz dupy maja;p". Przez cale gim i liceum wlasnie z takimi sie umawialam i tak jak w cytatcie, byli fajni na piatek wieczor, na impreze, do kina, zeby sie napic, potanczyc. Z nim bym wolalabym isc w niedziele na kawe i do parku porozmawiac. I chyba to oznacza ze, wraz z studiami moj stosunek do mezczyzn sie troche zmienil. Tylko nie umiem sie odnalezc w sytuacji z taim chlopakiem, bo nie chce go odstraszyc, ale z drugiej strony wiem ze musze tez jakies kroki uczynic, bo on sam jest jeszcze zagubiony. Macie moze dla mnie jakies rady?Z góry dzięki! Pozdrawiam 
xx

niedziela, 22 stycznia 2012




Do czytania polecam sobie puscic:

http://www.youtube.com/watch?v=Y7sVoZcSKdc&feature=related


Dzisiaj mam taki spokojny dzień. Stwierdziłam, że muszę do moich zmartwień podejsc z dystansem i przezywac kazda czynność. Muszę przyznać, że picie pysznej zielonej herbaty w samotności czując jej delikatny smak i aromat, przeniosłam się do innej rzeczywistości... Wiem, że mam duuuuużo nauki, ale dzisiaj postanowilam, że na komputerze spedzam mało czasu, jednynie po materialy do nauki i oczywiscie dla mojego bloga. Oczywiście o muzyce nie wspominajac, bo bez tego sie nie da funkcjonowac! Wiem, że jeszcze tyle mnie w życiu czeka! Jaki sens ma siedzenie i umarrtwianie się nad soba? Trzeba myśleć pozytywnie i z otawrtym sercem i umysłem patrzeć w przyszłość. Zawsze najpiekniejsze chwile i najcenniejsi ludzie przychodza nie spodziewanie. Najważniejsze jest nauczyc sie przebywac z samym sobą, swoimi myslami i problemami. Nie kochajac siebie, nie pozwalamy innym zobaczyc w nas dobrych stron. Więc moje Kochane, nie poddawajcie się, jeszcze tyle pieknych chwil przed nami... a moze własnie TA chwila będzie naszą perełka? Bo siedzę słuchajac dobrej muzyki i oddycham spokojnie nie martwiąc się niczym, przyjmując zycie takim, jakie jest.
xx