poniedziałek, 27 lutego 2012


Przepraszam, ze tak długo nie pisałam, ale tyle sie dzialo. Wiec tak jak w cytatcie powyzej, tkwie po uszach w kompletnym bagnie. Jutro mam randke z facetem, ktory wlasciwie mi sie podobal, dopoki nie poznalam go i sie okazalo ze on od pol roku na mnie leci... Czemu tak jest, ze automatycznie mi sie odwidzial????  Dodatkowo w czwartek spotykam sie znowu "biznesowo" z tym chlopakiem o ktorym wczesniej pisalam i na ktorym wydaje mi sie, ze serio mi zalezy.. co sie dzieje? czemu? kurcze no wiadomo, że: "w tym caly jest ambaras zeby dwoje chcialo na raz" ale az tak??. Czuje sie taka zagubiona...nie chce byc sama, ale wydaje mi sie ze w takich sprawach nie mozna isc na kompromis. Spedzilam cudowny wieczor z przyjaciolka, ale caly czas meczylo mnie tych dwoch przedstawicieli plci brzydkiej... Kobiety wytlumaczcie, co ze mna jest nie tak?!?! 1 mi sie podoba, ale sie srednio odzywa, ale jedna krotka rozmowa telefoniczna powoduje taka radosc.. a drugi mi sie podobal dopoki jego znajomosc szczegolow o moim zyciu nie stala sie lekko dziwaczna i przerazajaca.. Nie wiem co mam myslec? nie chce byc sama, ale chodzic z kims tylko z poczucia samotnosci chyba nie jest sensowne? aaaa POMOCY! 
xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz