środa, 8 lutego 2012


Jestem na siebie zła. Nie postępowałam tak, jak założyłam, że będę. Znowu wszytskie codziennie sprawy zeszły na drugi plan a ja naiwnie czekałam i polegałam na innym człowieku(o tym, że to był przedstawiciel płci brzydkiej już nie wspomnę!) Znowu mam bałagan w pokoju, w notatkach, w głowie. Znów zawiodłam siebie. Dałam mojemu szcześciu zależec TYLKO i wyłacznie od drugiej osoby. A tak NIE może być! KONIEC!!! Trzeba znów się wziąć za siebie. Jeśli ja nie uwierzę w siebie i się nie ogarnę, to nikt tego za mnie nie zrobi. Podobno jak się robi to co się kocha i jeśli żyjemy w sposób, który nas w pełni zadowala to szczęscie samo przychodzi. Nawet pokusze sie o cytat z buddyzmu, który jest TAK bardzo prawdziwy:

"There is no way to happiness, HAPPINESS is the WAY"
(nie ma żadnej drogi do szczęscia-szczescie jest droga)

Trzeba życ w zgodzie ze sobą, a wszytsko się ułoży. Tak więc biorę się za siebie, jest pierwszy tydzień drugiego semestru studiów w moim życiu. Zdałam sesje, bo w końcu zaczęłam porządnie pracować. Nie mogę teraz wszystkiego odpuścić. Plan na dzić: pozanosić papiery na uczelnie i iść po wpisy wszytskie, kupić dokładnie wszytskie zeszyty i ksiazki/ewentualnie wypozyczyc z biblioteki, znowu chodzić trochę wcześniej spać, żeby móc wstawać rano;) Czuję, że muszę dać radę! Kobiety! Bo jak nie MY to kto?!?! Ściskam Was wszystkie mocno i głowa do gory, pierś w przód, śwait jest NASZ!

2 komentarze:

  1. masz rację :) trzeba zaakceptować się i robić to, co się kocha, a wszystko będzie się układać. Buziaki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rób co kochasz, a pieniądze przyjdą same - ktoś to kiedyś powiedział i bardzo mi się spodobało. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń