No to ruszam... Pozornie normalna sytuacja, czyli napisanie pierwszego egzaminu na sesji, a człowiek już chce coś zmienić w życiu, podzielić się przemyśleniami z innymi. Bo tak naprawdę, jakie to ma znaczenie? Oceny, termin zdania, a może warunek? I tak wszyscy jesteśmy równymi ludźmi i wszystko zależy tylko i wyłącznie od nas. Społeczeństwo próbuje nas wepchnąć w jakieś ramy... szkoła, studia, praca, rodzina, emerytura... A świat jest tak wielki i tak cudowny. Jest tyle do zobaczenia i zrobienia. Czy nie zmarnujemy najlepszych lat naszego życia przejmując się takimi rzeczami jak SESJA? Grunt to wiedzieć co dla nas jest szczególnie ważne. I musimy pamiętać, że osiągniemy to wszystko tylko, gdy wsłuchamy się w samych siebie. Każdy dzień jest przygodą, więc trzeba z życia czerpać garściami. I moje podejście nie wzięło się tylko z tego, że (chyba) zawaliłam egzamin!:) Trzeba żyć świadomie każdego dnia! Czas zacząć największą możliwą przygodę - przeżywanie życia sekunda po sekundzie, tylko z ludźmi, którzy są naprawę tego warci i tylko w taki sposób w jaki nam to odpowiada. Nie dajcie się zagłuszyć współczesnemu podejściu do życia. Żyjmy chwila, a nie od terminu do terminu! Na dobry start życzę Wam i sobie powodzenia! I poszukujmy, poszukujmy, poszukujmy!
zapowiada się POZYTYWNIE!! Czekam na kolejnego posta!
OdpowiedzUsuńwisienka
zyj szalej i nie pytaj co dalej!